Kilka słów o TYRANie:
W drugiej połowie lat 80tych Pomorze, jako kolebka buntu przeciw ówczesnej
rzeczywistości, była prawdziwą wylęgarnią muzyków, którzy temu buntowi chcieli
dać solidnie brzmiący upust. Jednym z najbardziej kłujących w oczy i szarpiących
nerwy (przede wszystkim słuchu) ówczesnej władzy i pseudo elit jego przejawów
było pojawienie się w pop-kulturze zachodniego HEAVY METALU i jego wyznawców,
którzy jako młodzi i gniewni sami chwycili za instrumenty pokazując przez muzykę,
że mają odwagę walczyć o swoją wolność i ideały. Jedną z pierwszych kapel, która
zdobyła popularność w Trójmieście od razu na początku swojej działalności był
założony przez Skikusia i Gustava TYRAN. Chłopaki zaczęli od klasycznego metalu,
krótko potem przyszedł czas na mocniejsze i szybsze granie. Zespół grał sporo
koncertów, zaliczył wiele przeglądów – między innymi DRRRAMĘ’87, ROCK na ZASPIE,
czy NOWĄ SCENĘ – NOWĄ ŚWIADOMOŚĆ. Kilkakrotnie dochodziło do zmian
w składzie, z których najbardziej znaczącą w jego historii było połączenie sił części
byłego już wówczas gdańskiego TAMERA (gdzie grał Gustav, wcześniejszy gitarzysta
Tyrana) z częścią gdyńskiej TORQUEMADY. Pierwsza z kapel grała ostry thrash,
w którym odnajdywał się stylistycznie Gustav i perkusista Lombi, druga „kosmiczny”
metal w stylu Voivoda, którego gorącymi fanami byli Matis i Bary. Do tej czwórki
od razu dołączył Choina – legendarny wokalista Tyrana. Tak powstał progresywny
na owe czasy TYRAN roku 1989, który w ciągu kilkunastu miesięcy przygotował i zarejestrował
w studiu ZaZa materiał określany po latach przez krytyków muzycznych
mianem „…najciekawszego materiału dźwiękowego w metalowym podziemiu PRL!”.
Ich muzyka była wówczas tak nowatorska, że nie wszyscy słuchacze byli w stanie ją
ogarnąć – zarówno w sferze dźwięków, aranżacji, jak i tekstów, opowiadających
o niepokojach związanych z ówczesną rzeczywistością: wojnie na Bliskim Wschodzie,
zagrożeniu atomową apokalipsą, postępującej degradacji środowiska, niebezpiecznym
rozwoju technologii i rosnącej agresji, która niszczy ludzkość emocjonalnie
doprowadzając nas do szaleństwa. W roku 1991 zespół niespodziewanie zakończył
działalność, a gotowa do wydania płyta nigdy się nie ukazała. Krążyła jedynie wśród
wiernych fanów, kopiowana z kasety na kasetę, aż w końcu jeden z najwierniejszych
wrzucił ją kilka lat temu do mediów społecznościowych. Wtedy pojawił się w głowach
chłopaków pomysł, żeby reaktywować TYRANA i nagrać po ponad 30tu latach ten
sam materiał ponownie. Spotkali się w nieco zmienionym składzie w 2019 roku.
Do zespołu na bassie dołączył G.B. vel Gabryś, grający wcześniej w popularnym na
przełomie lat 80tych i 90tych zespole HEKTOR – kapeli zaprzyjaźnionej w tamtych
czasach z Tyranem. Moment był idealny, bo historia w międzyczasie zatoczyła koło
i teksty Choiny okazały się teraz ponownie aktualne. Ich sens okazał się ponadczasowy,
a „chore” riffy i harmonie, ustawiczne zmiany rytmów, tonacji i dynamiki walą dziś
w pysk nawet lepiej, niż przed trzema dekadami. Tyran powrócił ze starym materiałem
w nowej wersji, bo ma coś światu do przekazania. Wsłuchaj się w przesłanie,
poczuj apokaliptyczny klimat i daj się ponieść mocy. TYRAN – HELL YEAH!